piątek, 3 maja 2013

MAJOR






Tą niezwykłą historię usłyszałem od Wacka Wieleby, wieloletniego pracownika
firmy Gregor, znajomego mojej nieżyjącej już kochanej ciotki Melanii.

Duża hala stołówkowa, żołnierze, obiad. Wszyscy ostentacyjnie nie jedzą zupy,
w której ktoś wypatrzył pluskwy.
Pojawia się młody major, który stara się zrozumieć sytuację. Podchodzi do wielkiej kadzi z zupą,
a tam pluskiew więcej niż ziela angielskiego i liści laurowych. Major nie wiele się namyślając sięgnął po chochlę, zgarnął z wierzchu pływającą instektową rzęsę i nałożył ją sobie do głębokiego talerza. Po czym zasiadł przy najbliższym stoliku i zaczął jeść.

Zapanowała martwa cisza na sali, która splotła się w warkocz  z wielkim zdziwieniem.

Major zjadł, wstał i przemówił:

- Słuchajcie sukinkoty…
Nie jest groźny robak w zupie, groźny jest robak, który was od środka toczy..
Pytacie jaki?.. Wasz wynędzniały, słaby jak słoma charakter..

Gdziekolwiek by  Pan nie był Panie majorze, szacunek trzymam dla Pana w pudełeczku
wyścielonym zielonym aksamitem. 

*********



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz