środa, 15 maja 2013

KRÓTKI TEKST O PRZENIKANIU SIĘ ŚWIATÓW..



To jest krótki tekścik o przenikaniu się światów, ludzkiej wrażliwości i  umiejętności dokonywania właściwych wyborów..

Mam przyjaciela Piotra, który żyje w innym mieście i można by rzec w nieco innym świecie. Piotr jest narkomanem, a jednocześnie człowiekiem o niezwykłej wrażliwości. Kiedy za młodu koledzy kopali piłkę, Piotr wgryzał się w tajniki fotografii, tworząc niezwykle ciekawe zdjęcia na bazie technik solaryzacji i gumy. A w latach 70 tych nie była to łatwa sztuka, zważywszy na brak ogólnodostępnych odczynników i wszystkiego, co może służyć fotografikowi do normalnego uprawiania tej pięknej pasji.

Piotr posiadał głowę do robienia interesów, piszę w czasie przeszłym, bo jak się miało okazać interesy stały się jego wielkim utrapieniem. Założył ze znajomym dobrze prosperujący sklep w Sopocie, lecz kolega nie grzeszył uczciwością i wplątał go w niespłacalny kredyt. W pierwszej kolejności pod młotek poszedł ładny samochód, następnie secesyjny piękny strych, urządzony z wyrafinowanym smakiem. Od tego momentu Piotr stał się już wolnym człowiekiem, surfującym poza nawiasem mainstreamu życia.

Najczęściej zamieszkiwał Mazury, gdzie za czasów prosperity zakupił stary poniemiecki dom. Tam przyroda szczodrze oddawała Piotrowi to, co miasto nagrabiło drapieżną ręką. Przypadkowe prace leśne dawały Piotrowi możliwość biologicznego przeżycia. I tak nasz przyjaciel zakończyłby zapewne główny rozdział swojego życia, gdyby nie kolega z klasy, który dowiedział się o jego losie. Zaproponował pracę w drukarni, której był właścicielem. W krótkim czasie zapomniane aktywa umiejętności organizacyjnych Piotra zaczęły wydawać owoce. Drukarnia przeszła metamorfozę, a głównym spirytus movens przemian był nie kto inny jak Piotr.

Piotr na powrót stanął mocno na obu nogach i mógł sobie teraz pozwolić na zakup ładnego mieszkania w jednej ze spokojnych dzielnic Oruni. Niestety jak to w życiu często bywa, na drodze idylli stanęła kłótnia z przyjacielem i ponownie wyrzuciła Piotra poza burtę niezatapialnego wydawałoby się statku. Ze środków na koncie mógł się utrzymywać jakiś czas, jednak nazwijmy to po imieniu, niehigieniczny tryb nocnego życia  SPATIF-u, w zastraszająco szybkim tempie przybliżał przyszłość obdarzoną niestety dość szpetną twarzą.

– Nie boję się, powiedział mi w rozmowie . Jeśli zachoruję na raka wezmę podwójną dawkę hery, popiję whisky i będzie po wszystkim.

Tu od siebie muszę dodać, że pewien lekarz ostrzegł Piotra, jeśli nie zmieni trybu życia, daje jemu góra 2 lata..

Z Piotrem zawsze miałem dobry kontakt telefoniczny, ale od pewnego czasu nastąpiło niepokojące milczenie. Dzwoniłem, pisałem maile, cisza. Postanowiłem więc wczoraj osobiście udać się do jego mieszkania. Jeep P. stał pod domem z przedziurawioną oponą, a więc jest licho, pomyślałem. Na dzwonek domowych drzwi nikt nie zareagował. W tym momencie, na scenę tej opowieści wkracza  ziemisty dość epizod.. Zapomniałem wziąć ze sobą bloczek z czystymi karteczkami więc ze śmietnika wyciągnąłem ładny biały kartonik, na którym długopisem nabazgrałem prośbę o pilny kontakt, po czym wsunąłem pod wycieraczkę Piotrowego Pajero.

Mogłem teraz wracać do domu, mając nieco lżejsze sumienie. Z paroma przesiadkami dotarłem na przystanek na ul. Cystersów, vis a vis Domu Zarazy w starej Oliwie. Szczyt dnia, tłum ludzi, niekończący się potok samochodów i długie, bardzo długie oczekiwanie, bowiem przyjazd autobusu wyraźnie nie współgrał z zapewnieniami rozkładu jazdy na przystanku.

Osobiście dobrze radzę sobie z tego typu sytuacjami, bowiem nucę mantry, lub myślami frunę w znane jedynie sobie transcendentalne sfery. Jednak patrząc na ludzi obok, zwłaszcza starsze osoby, nie sposób było nie zauważyć, że się męczą. Brak miejsc siedzących, brak jakiejkolwiek informacji o opóźnieniu, zewsząd opary spalin i natarczywy hałas.

Traf chciał, że wziąłem ze sobą telefon, na karcie którego zapisane były niemal wszystkie utwory mojego ukochanego kompozytora Arvo Parta i po chwili przeniosłem się w inny wymiar czasoprzestrzeni.

Jak ważną rzeczą w życiu jest umiejętność dokonywania właściwych wyborów.

Agnus Dei..

*********




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz