piątek, 10 maja 2013

AWANGARDOWO I NIEPARZYŚCIE..









Zauważyłem, ze ludzie z pod znaku Wodnika, posiadają niezwykłe predyspozycje w wytyczaniu nowych horyzontów i rzecz się tyczy właściwie każdej dziedziny życia. W poezji zaskakują niecodziennymi skojarzeniami i budowaniem nowych słów, w nauce, nowatorskimi rozwiązaniami, w muzyce, awangardowym podejściem w wyszukiwaniu nowych struktur dźwiękowych. Często zastanawiałem się, na czym ów fenomen polega.

Częściową odpowiedź niesie astrologia i numerologia, która umożliwia odczytanie pewnych predyspozycji, które są czytelne przy określonych konfiguracjach Planet.

Mówiąc o liczbach, w zdecydowanie większym stopniu liczby nieparzyste sprzyjają głębszej penetracji zjawisk, niż statyczne parzyste. Co oznacza głębsza penetracja nieparzystych liczb? Oznacza zdolność tych liczb do wytwarzania określonych wibracji, które mają bardzo silny wpływ na wielowymiarową rzeczywistość która nas otacza. Nie bez przypadku wedyjskie mantry posiadają w sobie ściśle określony porządek liczbowy, który przy częstym jego wzbudzaniu  wywołują określony skutek.

Genialny Tesla np. miał obsesję na punkcie liczby 3. Do każdego posiłku zużywał trzy serwetki, którymi wycierał sztućce oraz naczynia. Każdy budynek do którego miał wejść wcześniej obchodził trzy razy, mieszkał w pokoju hotelowym, którego numer był podzielny przez trzy.

Dlaczego o tym piszę?

Piszę dlatego, ponieważ dziś na blogu będzie mocno awangardowo i nieparzyście. Materiał jaki zaprezentuję powstał ok. 1o lat temu i wczoraj dopiero wyciągnąłem go z zakurzonej szafy.

A powstał w dość dziwnych okolicznościach. Nieżyjący już mój serdeczny przyjaciel Wasyl, który był rzeźbiarzem,  zakupił w hipermarkecie muzyczną płytę CD. Wyciągnął ją z wielkiego drucianego kosza, sugerując się jedynie ciekawą okładką. Zapłacił za nią astronomiczną sumę 5 zł, co nie stanowiło dla niego aktu wielkiego ryzyka, zważywszy, że zawartość była wielką niewiadomą. Płyta okazała się dla Wasyla niewypałem, ponieważ zawierała jedynie monologi jakiegoś amerykańskiego poety, który czytał swoje poezje, bez użycia warstwy muzycznej.

 Zaprosił mnie więc do siebie do domu mówiąc: -robisz chłopie różne dziwne rzeczy z dźwiękami, weź tą płytę, może się tobie do czegoś przyda.

I przydała się. Powstał kolaż muzyczny z różnych materiałów dźwiękowych i sampli. Nagranie jednak posiada charakter niekomercyjny, ponieważ nie mam pisemnej zgody poety na użycie jego głosu w moim projekcie. Toteż prezentowany tutaj szkic, z konieczności zaistnieje jako efemeryda, króciuteńki odcisk zamysłu twórczego, który ponownie powróci do szafy.

W tle obrazy Roberta Motherwell’a, J.M. Basquiata i Cy Twombly.


PS Jestem zodiakalnym Bliźniakiem.. :)

*********



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz